Do niepokojącego zdarzenia doszło w miejscowości Gołańcz w powiecie wągrowieckim. Idąca ulicą kobieta została napadnięta przez nieznanego sprawcę, który wyrwał jej z rąk torebkę i uciekł. Na policję zgłosił się mąż kobiety, która nie miała nawet jak wezwać pomocy, ponieważ jej telefon został w skradzionej torebce.
Kradzież stara jak świat
Można by pomyśleć, że w dobie przestępstw cyfrowych ryzykowne kradzieże uliczne odejdą do lamusa, ale wciąż zdarzają się amatorzy tego typu przedsięwzięć. Niestety, nieprzyjemność kontaktu z ulicznym złodziejem miała pewna mieszkanka miejscowości Gołańcz, która przed 11:00 załatwiała swoje sprawy na mieście.
Z relacji kobiety wynika, że została okradziona dosłownie w chwilę. Poczuła, jak pasek torebki zsuwa się z jej ramienia, a w następnej chwili już leżała na ulicy i patrzyła, jak złodziej ucieka z jej własnością. Nie było sensu go gonić, gdyż po kilkunastu sekundach zniknął na osiedlu domków jednorodzinnych.
Okradziona kobieta musiała najpierw dotrzeć do domu, by stamtąd zadzwonić na policję. Ulica była niestety praktycznie pusta, przez co poszkodowana nie miała kogo poprosić o pomoc.
Policjanci złapali przestępcę
Z lokalną policją skontaktował się mąż kobiety. Poszukiwaniem złodzieja zajęli się funkcjonariusze z wągrowieckiej komendy. Zadanie wydawało się trudne, ponieważ złodziej działał szybko i z zaatakował z zaskoczenia. W związku z tym poszkodowana nie zdążyła się mu przyjrzeć. Wiedziała jedynie, że był to mężczyzna, młody i cały ubrany na czarno.
Rysopis sprawcy był dość skromny, ale policjanci dobrze znają lokalny świat przestępczy. Dzięki temu do złodzieja udało się szybko dotrzeć i przewieźć go na komisariat. Istnieje więc duże prawdopodobieństwo, że kobieta odzyska swoje mienie w całości. W torebce miała dokumenty, gotówkę i telefon. Z pewnością ucieszy się z odzyskanych rzeczy.
Chociaż złodzieje torebek nie są tak aktywni, jak kiedyś, warto trzymać swoje torby, plecaki i torebki mocno przy sobie, by złodziej nie mógł ich wyrwać.