Rozbudowa szpitala w Wągrowcu przedłużyła się do tego stopnia, że sprawą zainteresowały się władze miasta i media. Ostatecznie rozpoczęto dochodzenie, które wykazało, że mające zakończyć się w 2019 roku prace trwają tak długo z powodu sabotażu. Zatrzymano już podejrzanego podwykonawcę, 28-letniego mężczyznę.
Skandaliczne opóźnienie w rozbudowie szpitala
Od planowanego terminu zakończenia inwestycji minęły ponad 2 lata. Wykonawca wciąż nie dostarczył stosownego aneksu, wcześniej zapowiedział jednak, że prace zakończą się w marcu tego roku. Dyrektor szpitala niedawno podzielił się swoimi wątpliwościami co do nowego terminu.
W związku z obecną sytuacją na świecie opóźnienia inwestycji nikogo nie dziwią, ale musicie przyznać, że zwłoka w rozbudowie szpitala w Wągrowcu jest zastanawiająca. Okazuje się, że prawdopodobnie nie jest to przypadek. Przedstawiciele firmy wykonawczej ujawnili informacje o podejrzewanym sabotażyście, który swoją pracą miał działać na szkodę budowy. 28-letni mężczyzna trafił już w ręce policji.
Majstrował przy przewodach elektrycznych
Wyszło na jaw, że 28-letni podwykonawca mógł świadomie sabotować prace remontowe na terenie szpitala. Według świadków mężczyzna miał wbijać w przewody metalowe gwoździe i przekładać kable w gniazdkach. Tym sposobem nie tylko opóźnił prace, ale również stworzył zagrożenie dla współpracowników i spowodował straty przekraczające 50 tysięcy złotych.
Sabotażysta wkrótce stanie przed sądem, gdzie decyzja o jego dalszym losie zostanie podjęta. Tymczasem prace remontowe w szpitalu mogą przedłużyć się o kolejne dwa miesiące. Czy doczekamy końca budowy jeszcze w tym roku? Prawdopodobnie tak.
Nie wiadomo, jaki cel przyświecał 28-latkowi, który bardzo chciał opóźnić postęp prac w szpitalu. Być może robotnicy mieli płacone za czas spędzony w pracy, a nie za faktycznie wykonaną pracę. Czyżby podwykonawca po prostu chciał zarobić więcej? Trudno to zrozumieć, a tym bardziej wyjaśnić.
Mężczyźnie grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.